środa, 16 grudnia 2015

Cześć wszystkim!

Witam. Jak już pewnie zauważyliście, postanowiłam założyć bloga o książkach.
Na tej stronie będę dodawała przeczytane tomiszcza, pisała recenzje, tworzyła własną biblioteczkę (kto mi powie, dlaczego pogrubiłam "lio"?) i zachwycała się wszystkim, co ciekawe... No właśnie. Co powinien mieć przedmiot, by mnie zainteresować, a czego za wszelką cenę powinien unikać?
Pod spodem przedstawiam listę moich upodobań. Czytajcie!

CO POWINNA MIEĆ KSIĄŻKA?
+ ciekawą, przyjemną dla oka okładkę,
+ znaczny wiek,
+ cieńkie, pożółkłe, pachnące kurzem strony,
+ widoczne ślady entuzjastycznego używania (plamy, ośle rogi, naddarte stronice - tak, wiem, nie każdy to lubi, ale dla mnie takie znaki mają w sobie magię),
+ dowody na to, że ktoś oprócz mnie lubi zaznaczać ołówkiem (tylko ołówkiem) cytaty, które szczególnie mu się spodobały,
+ ciepło bijące od kartek, które sprawia, że chce się książkę nosić wszędzie ze sobą i jak najczęściej przytulać.

CO MUSI MIEĆ KSIĄŻKA?
* ciekawą fabułę (nie musi być porywająca - spokojne książki też są dobre)
* interesujących bohaterów (którzy albo sprawią, że w pełni się z nimi utożsamia, albo ucieka z krzykiem)
* bogaty język (nie uznaję takich słów, jak "fajne", "cool", "super", "spoko", przekleństw też nie. Chyba, że są absolutnie konieczne do zachowania wiarygodności sytuacji czy postaci... Albo kiedy książka jest tak wspaniała, że niemile widziane wyrazy przemykają chyłkiem pod ścianą).
* świadomość autora, co do opisywanych przez niego czasów i kraju (powinien poczytać o relacjach między ludźmi, tytułach nadawanych osobom, zwyczajach... Bez tego książka wychodzi niewiarygodna i denerwująca).

CZEGO KSIĄŻKA MIEĆ NIE MOŻE?
(Zauważcie, że zabrakło punktu "CZEGO KSIĄŻKA NIE POWINNA MIEĆ?". Jak myślicie, dlaczego? Ponieważ podpunkty z tej kategorii automatycznie przeszłyby do działu, pod którego tytułem teraz piszę ten przypis. Są cechy, które są niezbędne i cechy, bez których mogę się obyć... a także takie, których nie wybaczę. Koniec.)
- błędów gramatycznych, stylistycznych, ortograficznych, czy jakichkolwiek innych (ta przypadłość skutecznie zniechęciła mnie do wielu książek, ale o tym później... Dla tych, którzy mnie znają, dodam tylko: "Jedna długa brew uniosła się w ostry łuk i dwa razy mrugnęła.")
- płytkich bohaterów, którzy nie posiadają uczuć lub są przewidywalni (albo jedno i drugie)
- nudnej fabuły (nie mylić ze spokojną)
- niedopatrzeń (Autorze! Jeśli już piszesz, to przynajmniej dopilnuj wszystkiego... Rób notatki, mapy myśli... cokolwiek, ale nie pozwól, by sznurki wątków pobocznych wymknęły ci się z rąk! Proszę!)
- naiwności (a w szczególności naiwnych zakończeń)
- wahania między czasem przeszłym, a teraźniejszym (na przykład: "Ania obudziła się o północy. Nagle słyszy zegar i podbiega do okna." - to nie do pojęcia, ale takie błędy naprawdę się zdarzają...)
- inteligencji (Zaraz wyjaśniam. Nie chodzi bynajmniej o to, by powieść nie obrazowała przebłysków intelektu autora - ale o to, by dać czas czytelnikowi na rozwiązanie zagadki, jeśli jakaś się pojawi. Wspaniale zostało to zrobione w powieści Waltera Moers'a pod tytułem "Rumo i cuda w ciemnościach", gdzie główny bohater mierzy się z zagadkami, na które odpowiedź znajduje dopiero kilka rozdziałów później - a więc czytelnik miał szansę dzielić proces myślowy z młodym odkrywcą).

Myślę, że to wszystko na początek. Zachęcam do śledzenia kolejnych wpisów (nie będą się pojawiały, niestety, regularnie, ponieważ mam na karku maturę), obiecuję, że będzie ciekawie. No cóż, chyba czas się już pożegnać... Mam nadzieję, że nie na długo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz