czwartek, 31 marca 2016

Jak zamienić się w karalucha, czyli "Sklepy cynamonowe"...

Spodziewacie się pewnie teraz, że napiszę recenzję (lub chociaż parę słów) o dziele Bruna Schulza. A jednak nie! Dopiero we wtorek napiszę. Wtedy bowiem mam lekcję polskiego, na której pani wytłumaczy mi, co autor miał na myśli. Ponieważ takie sceny, jak strach przed nóżką damską w czarnym pantofelku czy zamiana w karakana... No cóż, myślę, że mają jednak swoje drugie dno. Taką mam przynajmniej nadzieję.

"Dozorcy odebrali mu mapę, naturalnie, prawdopodobnie wtedy, kiedy zajmował się byciem martwym. To była dobra mapa i studiując ją, pan Wilkinson i jego koledzy wiele się dowiedzą o szyfrowaniu, geografii i zdradzieckiej kartografii. Nie znajdą na niej lokalizacji około 150 tysięcy dolarów w rozmaitych walutach, ponieważ mapa była całkowitą i wyrafinowaną fikcją. Jednakże Moista ogarniało przyjemne ciepło na myśl o tym, że na pewien czas posiądą oni największy ze wszystkich skarbów, jakim jest Nadzieja. Jego zdaniem każdy, kto nie potrafi normalnie zapamiętać, gdzie ukrył takie wielkie skarby, zasługuje na ich utratę."
("Piekło pocztowe" Terry'ego Pratchetta)

Tymczasem... Wypożyczyłam z biblioteki pięć nowych książek. Oto ich tytuły:
  • "Portret Doriana Graya" Oscara Wilde
  • "Dzieci demonów" J. M. McDermott'a
  • "Na drugą stronę" Anny Kendall
  • "Niuch" Terry'ego Partchetta
  • "Ludzie - powieść dla Ziemian" Matta Haiga

Niestety porzucam na czas pewien "Panią jeziora" Andrzeja Sapkowskiego... Z tego, co mi mówiono, czeka tam na mnie pewne tragiczne wydarzenie (nie wiem tylko jakie), a jako że ostatnio mam trochę problemów z radzeniem sobie z życiem, postanowiłam nie narażać się na razie na dodatkowe cierpienia. Jeszcze wrócę do "Pani jeziora", ale muszę najpierw uporządkować nieco własne życie.

Jeszcze jedno. "Portret Doriana Graya" (niemający nic wspólnego z "Pięćdziesięcioma twarzami") ma zaledwie sto siedemdziesiąt stron, jestem już na setnej, także najpóźniej jutro przeczytam. Napiszę wtedy recenzję i zabiorę się za "Dzieci demonów" lub "Ludzi - powieść dla Ziemian". A już we wtorek

Serdecznie pozdrawiam stałych czytelników, jak i tych nowo przybyłych.
Do przeczytania!

niedziela, 27 marca 2016

"Wesołego królika, co po stole bryka!"

Witam, witam!
Dziś krótko. Chciałam życzyć wszystkim wesołych świąt wielkanocnych, smacznego jajka i tak dalej... Sami już wiecie najlepiej. Pod spodem wstawiam krótki komiks mojego autorstwa pod tytułem "I tak się rodzą czytelnicy". Przeczytamy się już niebawem! Postaram się już jutro opisać "Sklepy cynamonowe" Bruna (Bruno?) Schulza.
Na razie jednak muszę was pożegnać.

Swoją drogą... Ciekawe, że od zawsze jest zajączek wielkanocny, tak wiele istnieje wierszyków o króliku... Dziwne, prawda? Może ludzie nie odróżniają?



piątek, 25 marca 2016

O Laus Deo, historii circumpunctu i masonerii słów kilka

Bardzo dawno nie pisałam... Ale wiecie, jak to jest. Trzecia klasa, matura za niecałe dwa miesiące... Człowiek nie ma głowy do pisania bloga. Regularnie zacznę pisać dopiero po egzaminie dojrzałości, tymczasem proszę was o wyrozumiałość. Jeśli mogę dać pewną radę: spróbujcie zaglądać tu co tydzień lub nawet dwa tygodnie. W ten sposób nie będzie tylu nerwów z powodu mojego niepisania. A teraz do rzeczy. Dziś troszkę inaczej, bo zainspirowana "Zaginionym symbolem" Dana Browna, chciałabym podzielić się z wami informacjami o wolnomularstwie.

Na początek - dlaczego masoneria jest potępiana?
Odpowiem na przykładzie religii chrześcijańskiej. Ludzie, którzy potępiają wolnomularzy, używają tych oto argumentów:

Powtórzonego Prawa 5:
"8 - Nie uczynisz sobie posągu ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko albo na ziemi nisko, lub w wodzie poniżej ziemi.
9 - Nie będziesz oddawał im pokłonu ani służył. Bo Ja jestem Pan, Bóg twój, Bóg zazdrosny, karzący nieprawość ojców na synach w trzecim i w czwartym pokoleniu – tych, którzy Mnie nienawidzą."

Mt 23:9-12 Bw „Nikogo też na ziemi nie nazywajcie ojcem swoim; albowiem jeden jest Ojciec wasz, Ten w niebie.(10) Ani nie pozwalajcie się nazywać przewodnikami, gdyż jeden jest przewodnik wasz, Chrystus.(11) Kto zaś jest największy pośród was, niech będzie sługą waszym,(12) a kto się będzie wywyższał, będzie poniżony, a kto się będzie poniżał, będzie wywyższony."

Mt 6:6 (BT) „Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.”

A przecież, jeśli się nad tym zastanowić, jeden z najpotężniejszych odłamów religii chrześcijańskiej robi dokładnie to samo, o co oskarża masonów. Ponadto ostatni punkt nie ma odniesienia do masonerii, ponieważ w Lożach zakazane jest dyskutowanie o religii, by nie wszczynać kłótni.

Masoneria jest stowarzyszeniem zrzeszającym ludzi wszelkich religii. Obowiązkowa jest jedynie wiara w siłę wyższą. Dlatego chrześcijanie uważają wolnomularzy za heretyków, a nawet satanistów (co świadczy tylko o ich zamkniętym umyśle, przecież to kompletnie nie ma sensu!) i od wieków tępią masonów. Myślę, że podobnie ma się sprawa z innymi religiami. Ale to nie wszystko. Są jeszcze inne powody tej nienawiści. Przytoczę tu cytat z "Zaginionego symbolu":

"- Profesorze Langdon! - odezwała się dziewczyna z kręconymi włosami siedząca w jednym z tylnych rzędów. - Jeśli masoni nie są tajnym bractwem, korporacją ani religią, to czym są?
- Gdyby zadała pani to pytanie masonowi, odpowiedziałby, że wolnomularstwo to system moralny ukryty za zasłoną alegorii i dostarczający przykładów pod postacią symboli.
- Czy nie jest to eufemistyczne określenie "dziwacznej sekty"?
- Powiedziała pani "dziwacznej"?
- Nie przesłyszał się pan! - powiedziała głośno, wstając. - Słyszałam, co wyprawiają podczas swoich tajemnych zgromadzeń! O upiornych rytuałach przy świecach, z trumnami, stryczkami i piciem wina z ludzkich czaszek. Jak inaczej to nazwać?!
Langdon rozejrzał się po sali.
- Czy państwo też uważają to za dziwaczne?
- Tak! - zakrzyknęli studenci jak jeden mąż.
Westchnął z udawanym smutkiem.
- Kiepska sprawa. Jeśli takie rytuały wydają wam się dziwaczne, nigdy nie wstąpicie do mojej sekty.
W sali zapadła cisza. Studentka ze Stowarzyszenia Kobiet spojrzała na niego niepewnie.
- Jest pan członkiem jakiejś sekty? - spytała.
Langdon skinął głową i ściszył głos do konspiracyjnego szeptu.
- Proszę nikomu nie mówić, że w dzień, gdy poganie oddawali cześć bogu Ra, klękam u stóp starożytnego narzędzia tortur i spożywam rytualne symbole ciała i krwi.
Studenci spojrzeli po sobie przerażeni.
Langdon wzruszył ramionami.
- Jeśli ktoś chce się przyłączyć, proszę przyjść w niedzielę do kaplicy uniwersyteckiej. Uklękniemy przed krucyfiksem i przyjmiemy eucharystię.
W sali nadal było cicho.
Langdon mrugnął porozumiewawczo do słuchaczy.
- Otwórzcie umysły, drodzy przyjaciele. Wszyscy boimy się tego, czego nie rozumiemy."

No właśnie. Jeśli coś brzmi przerażająco, powinniśmy najpierw trochę się o tym dowiedzieć, poczytać, a dopiero potem potępiać i wyklinać.

Dobrze, ale czym zajmuje się wolnomularstwo?

Dla przykładu - cele Gai Aeterny, części Wolnomularstwa Żeńskiego Liberalnego w Polsce:

^ Udoskonalanie moralne oraz duchowe samego siebie i ludzkości,
^ Poszukiwanie Prawdy i dążenie do Sprawiedliwości,
^ Budowanie postawy  szacunku do wszelkiej  Pracy, jako obowiązku człowieka,
^ Zmierzanie do harmonii i równowagi w sądach i postępowaniu,
^ Poszanowanie odmienności drugiego człowieka i absolutnej wolności sumienia,
^ Nauczanie postaw tolerancji i doceniania bogactwa płynącego z różnorodności osobowości ludzkich, społeczeństw i kultur,
^ Pielęgnowanie więzi braterskich wśród wolnomularzy i działanie na rzecz braterstwa między ludźmi,
^ Kształtowanie postaw solidarności  międzyludzkiej, wspieranie słabszych,
^ Przeniesienie światła do innych miast Polski.

Nie brzmi tak strasznie, prawda? Wystarczy zastanowić się nad każdym punktem. Co to ma wspólnego z satanizmem?!

Jak zostać masonem?

Pewnie wielu z was zastanawiało się nad tym. Cóż - są dwie drogi. Pierwsza - tradycyjna - zakłada zaproszenie z wewnątrz. Wolnomularze obserwują potencjalnego kandydata (zgłoszonego przez Mistrza), jego poglądy, zachowanie. Jeśli zrobi dobre wrażenie, zapraszają go do stowarzyszenia.
Druga droga - możliwa dopiero od niedawna - wymaga inicjatywy ze strony kandydata. Wysyła on zgłoszenie i czeka cierpliwie, aż Loża je rozpatrzy. Zajmuje to zazwyczaj dosyć długo (nawet ponad rok!), po tym czasie przewidziany jest jeszcze okres testów, po których kandydat zostaje odrzucony lub przyjęty jako Adept.
Więcej informacji o tym procesie znajdziecie tutaj.

Warto poczytać o wolnomularstwie, to naprawdę fascynujące stowarzyszenie.