Witajcie!
Na początek jeszcze trochę wieści na temat
kawki.
Pojechała do Chorzowa, do Fundacji – Ośrodka Rehabilitacji
Dzikich Ptaków „Włochatka”, prowadzonej przez wielkiego pasjonata ptactwa –
pana Eugeniusza Włochowicza. To bardzo sympatyczny człowiek, który z powołania
zajmuje się ratowaniem dzikich ptaków. Trafiają do niego zarówno sowy, jak i zwykłe
wróble. Ostatnio dzwoniliśmy do pana Eugeniusza i mamy dobre wieści. Kawka
czuje się dobrze, i jest duża nadzieja, że całkowicie wróci do zdrowia.
Dobrze, ale co z książkami? Czytam nadal (cóż, brak
czasu) „Miecz przeznaczenia”. Jednym z najsmutniejszych opowiadań z sagi o
Wiedźminie jest „Trochę poświęcenia”. Przyznam się, że nawet poleciało kilka
łez (więcej spoilerów nie będzie). Mimo wszystko z czystym sumieniem mogę
polecić to opowiadanie. Może i jest to bardzo smutna historia, ale zarazem jest
jedną z najpiękniejszych.
Szczególnie spodobały mi się dwa opowiadania – „Wieczny
ogień” i „Granica możliwości”.
Ze smutkiem stwierdzam, że to tyle na dzisiaj. Nie czuję
się na siłach, żeby napisać coś więcej, ale przysięgam, że niedługo dodam
naprawdę porządnego posta.
Cytat na dziś:
„Drzwi otwarły się gwałtownie i do kantorka wbiegło coś bez czapki.
„Drzwi otwarły się gwałtownie i do kantorka wbiegło coś bez czapki.
- Szczawiór melduje, że wszystko gotowe! – wrzasnęło cienko.
– Pyta, czy nalewać?
- Nalewać! – zagrzmiał niziołek [Dainty]. – Natychmiast nalewać!
- Na ryżą brodę starego Rhundurina! – zawył Vimme
Vivaldi, gdy tylko za gnomem zamknęły się drzwi. – Nic nie rozumiem! Co tu się
dzieje? Co nalewać? W co nalewać?
- Pojęcia nie mam – wyznał Dainty. – Ale interes, Vimme,
musi się kręcić.”
Cieszę się, że kawka zdrowieje, cóż za piękny ptak i jak ciekawie spogląda w obiektyw. :) Co do Wiedźmina, osobiście wolę opowiadania. Cała saga, jak dla mnie trochę przyciężkawa i momentami... ale nie będę spojlerować i broń Bożę nie zniechęcam. Ciekawe jak tobie się spodoba.
OdpowiedzUsuń